Uczelnia

Dla kandydata

Dla studenta

Kontakt

Zwiń menu
Publikacje

Media. Dlaczego „nowe”? – dr Ewa Kozłowska

dodano: 30 października 2023

Media, ich historia, kwestie definicji, nazewnictwa, wyodrębniane podziałów i ich kategorii, a także próba rozgraniczenia pod względem zasięgu i rodzaju wpływu na społeczeństwa, w momencie pojawienia się rzeczywistości wirtualnej i cyfrowej możliwości tworzenia, kodowania, zapisywania, przesyłania i archiwizowania informacji, wymogły na badaczach zastosowania pojęcia „nowych mediów”1. Musimy przyjąć, że liniowa i bezpośrednia natura przepływu informacji (nadawca – komunikat – medium – odbiorca) to cecha przynależna bardziej mass mediom czy mediom „starym” i przypomina swoją architekturą proces wydawniczy czy działanie telefonu stacjonarnego. Nowe media są „nowe”, bo cechuje je inny sposób konfigurowania przepływu informacji. Tu proces komunikacji, ze względu na skomplikowany, wielowymiarowy, ulegający stałej reorganizacji – także przez możliwość rekonfigurowania sieci przesyłu – przypomina bardziej funkcjonowanie neuronu. System takich połączeń daje możliwość stałej rozbudowy, przyjmując wymiar „sieci złożonej z sieci” z możliwością zmiany i rozwoju całej architektury przekazu informacji, poprzez także zmiany w modelu połączeń, wymuszone przez rozwój technologii czy zmiany w organizacji społecznej użytkowników.

 

Dlaczego historyczne?

 

We wprowadzeniu2 do swojej Teorii mediów Dieter Mersch bardzo pięknie określa „media”, jako „pomiędzy”. To „pomiędzy” staje się przyczynkiem do tego, by sięgnąć do genealogii słowa „medium”. W łacinie odnajdziemy słowo medium – środek, medius – będący pomiędzy. Nie jest to zatem konkretny, namacalny środek, za pomocą którego coś otrzymujemy, ale coś, co pośredniczy, umożliwia „stanie się” przez pośredniczenie, zawiera się pomiędzy. Mersch3 powołuje się już na Arystotelesa, który twierdził, że metaxu (łacińskie tłumaczenie słowa to medium) stanowi „coś trzeciego”, co pośredniczy między okiem a przedmiotem w jego postrzeganiu, a zatem możemy to zinterpretować jako próbę opisu aktu komunikacji.

U Platona pojawia się pojęcie chora jako „miejsce nieokreślone”. Jak twierdzi Mersch, to właśnie jest źródło linii genealogicznej pojęcia mediów w czasach nowożytnych. Potem pojawiają się takie pojęcia jak: medium, fluid, eter, fantom, którymi zajmował się Izaak Newton i czego istnienia XVII i XVIII wiek, ani poziom ówczesnej nauki (fizyki), nie potwierdzał, ani nie był w stanie obalić. Między innymi za sprawą badań prowadzonych nad optyką czy akustyką (techniki) w XVII wieku, coraz częściej pojawia się pojęcie mediów i jest ono utożsamiane z sensem funkcjonalnym, co poprzez połączenie z techniką wprowadza do języka francuskiego, niemieckiego czy angielskiego „medium” jako pojęcie słownikowo zróżnicowanych konotacjach. Poczynając od XVIII wieku, media rozumiane w kontekście estetycznym, zyskują negatywne zabarwienie, w czym utwierdza nas heglowska Estetyka, przypisująca temu pojęciu rolę katalizatora, który sam się nie objawia, ale wywołuje skutek. Ideały romantyzmu rozgraniczyły media w kontekście nauki o optyce, z jednej strony przypisując im cechy związane z widzeniem (światła), odbijania się i załamania promieni, z drugiej przypisywano im naturę magiczną, oszukiwania, iluzji, ukrywania w cieniu czy zmętnienia, powodującą zniekształcenie oglądanego obrazu. Takie potraktowanie mediów spowodowało także, iż możliwe stało się oddzielenie sztuki od techniki. A ten wymiar mediów nowych, optycznych, jeszcze długo jest podkreślany i kontynuowany, nawet wraz z rozwojem technik fotograficznych, gdzie mówimy przecież o „obrazie utajonym”. Konsekwencją rozwoju techniki, zwłaszcza w XIX wieku, stało się przewartościowanie pojęć, z dotychczasowego połączenia sztuki i mediów w XX-wieczne połączenie mediów i techniki. Przyniósł to przełom obu wieków, za sprawą panoramy, dioramy, fotografii i filmu, fonografu, czy telefonu – okres nazwany później przez badaczy, w tym McLuhana, epoką elektroniczną. Briggs i Burke nawiązują do tego momentu w Społecznej historii mediów nazywając rozdział swej książki „Informacja, edukacja, rozrywka4”.

 

Około 1833 roku za sprawą „penny press” – tanich druków ulotnych, reklamowych, graficznych czy czasami, zdobywającej wówczas popularność, fotografii – pojawia się pojęcie „mass mediów” i staje się jednym z przejawów nowoczesności i elementem wpływającym powszechnie na kulturę. Pierwsze dekady XX wieku przynoszą kolejną rekonfigurację pojęcia mediów masowych, a to za sprawą kina i radia. Przestaje się do nich zaliczać telegraf czy telefon.

 

Prawdziwa jednak rewolucja społeczna dokonała się za sprawą mediów tuż przed i po drugiej wojnie światowej, kiedy to media stają się powszechnym źródłem propagandy społecznej, w tym kulturalnej. Zmieniają się modele komunikacji społecznej za sprawą „wizualności” telewizji, mającej swoją genealogię w obrazowaniach wypracowanych przez otografię czy film i kino5 . Co ciekawe, w żadnej z tych „epok” nie doszło do wyparcia czy zagarnięcia jednego medium przez drugie, co stało się późniejszym udziałem „ery Internetu”. Wydarzenia światowe lat 60., 70. oraz następne dekady i rodzące się wówczas ruchy społeczne, w tym tendencje marksistowskie, próbujące zawładnąć mass media na potrzeby „robotniczo-proletariackie”, sprowokowały badaczy do rozszerzenia badań nad kulturą masową – czego dowodem może być ówczesny rozkwit teorii dotyczących komunikacji interpersonalnej, mającej wspomagać różne dziedziny życia, w tym reklamę czy telewizję (że przypomnimy tu pierwszą telewizyjną debatę kandydatów na prezydenta USA Richarda Nixona i Johna Kennediego)6.

 

Bycie medialnym – czyli jakim?

 

Jeżeli zaryzykować stwierdzenie, że media to nasze „ulepszone środowisko życia”, a więc czynnik warunkujący, determinujący nasze codzienne poczynania, to „bycie medialnym” nabiera wymiaru podobnego do posiadania wrodzonych umiejętności, w rozumieniu: wrodzony talent do śpiewu, rysowania, szycia, gotowania… i podlega podobnym możliwościom kształtowania i rozwijania. Medialność jednostki zatem może być kwalifikowana do kategorii kompetencyjności i inteligentnego posługiwania się mediami, pozwalającymi na sprawne odbieranie i budowanie komunikatu werbalnego i wizualnego. A to wskazuje na potrzebę edukacji medialnej i uniknięcia zjawiska „mediotyzmu”7.

 

Zmiana podejścia

 

Podsumowując, możemy stwierdzić, że badacze, tak w przypadku komunikacji społecznej, jak teorii mediów, mieli do tej pory skłonność do postrzegania samego procesu budowania komunikatu i komunikowania w oderwaniu od mediów jako nośników informacji. W przypadku nowych mediów nie da się dokonać tak radykalnych podziałów. Współczesne media łączą w sobie niektóre cechy i możliwości wszystkich rodzajów mediów, informacyjnych technologii czy treści (czego sztandarowym przykładem jest fotografia). Zacierają granice między twórcą a odbiorcą, twórcą a konsumentem treści medialnych, autorem i użytkownikiem systemów, twórcą, a uczestnikiem kultury, między intymnością a kreowaniem i eksponowaniem własnego wizerunku. Pojawienie się w domenie naukowej mediologii, etnologii czy socjologii wizualnej opartej na badaniach obrazów fotograficznych wydaje się spełnieniem wizji McLuhana, także o nowym podejściu do edukowania „nowymi mediami”. Nam pozostaje nieustająca refleksja i gotowość do ciągłych rozważań nad kwestią czy obraz, jako pierwotny obszar komunikowania, a współcześnie szczególnie fotografia, pozostawiają wokół siebie obszar, w którym wszystkie obrazowania (fotografie) są jednakowo ważne. A jeżeli nie, to dla kogo i w jakim stopniu? Bo jeśli zastosowanie kryterium symboliki treści wizualnych pozostawia nam pole do wyobraźni i możliwość nabrania dystansu do naszego jestestwa – co staje się „przestrzenią myśli” – to co z resztą obrazów „bezpośrednich”, wynikających z fascynacji działaniem, obrazów oczywistych w swej banalności, skłaniających nas raczej do nadinterpretacji i niebezpieczeństwa myślenia fałszywego8.

Źródła:
  1. Por., Leah A. Lievrouw, Media alternatywne i zaangażowanie społeczne, PWN, Warszawa 2012, s. 15.
  2. Dieter Mersch, Teorie mediów, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2010, s. 7.
  3. Tamże, s. 19 i n.
  4. Por., A. Briggs, P. Burke, Społeczna historia mediów. Od Gutenberga do Internetu, PWN, Warszawa 2010, s. 243.
  5. Tamże, s. 314.
  6. Mark L. Knapp, Judith A. Hall, Komunikacja niewerbalna w interakcjach międzyludzkich, Astrum, Wrocław 2000, s. 52 i n.
  7. [za:] Janusz Morbitzer, Medialność – istotna cecha współczesnego ucznia, http://www.edunews.pl/edukacja-na-co-dzien/media-i-edukacja/2040-medialnosc-istotna-cecha-wspolczesnego-ucznia, (dostęp: 9 października 2015). Pojęcie mediotyzmu wprowadził w roku 1973 dziennikarz, eseista, krytyk masowej kultury, absolwent prawa i romanistyki Mariusz Marian Czarniecki. Etymologicznie neologizm „mediotyzm” to anagram-skrótowiec od słów „idiota mediów”. Pojęcie to nie ma jednak zabarwienia obraźliwego – bazuje na starogreckim rozumieniu idiotes, oznaczającego „niespecjalistę”, „ignoranta”, a nie człowieka upośledzonego umysłowo.
  8. Por., Jean-Jacques Wunenburger, Filozofia obrazów, słowo/obraz/terytoria, Gdańsk 2011, s. 215.
Nadchodzące wydarzenia
Pozostań w temacie
Zobacz wszystkie
Skip to content